czwartek, 18 lutego 2016

Królisia w nowej odsłonie i poducha kwiatek:)

Dzień dobry Moi Mili:)

Co tam u Was słychać???

Mam nadzieję, że wszystko dobrze...

Poza pogodą, która dosłownie mnie wykańcza...
Te szaro bure poranki, a nawet i całe dnie to nie dla mnie...
Ten deszcz, choć wiem że potrzebny...

No prawda jest taka, że tęsknie już do wiosny i ogromnie jej wyczekuje...
A tu co???

No ,ale jeszcze miesiąc i będziemy się cieszyć rodzącymi się do życia roślinkami, 
wiosennym słoneczkiem...
No mam taką nadzieję...

Nie czekam na śnieg!!!

Dzisiaj przychodzę do Was z groszkowym kompletem:)
Uszyłam dla chrześnicy Królisie i poduchę - kwiatka:)

Z efektu jestem chyba pierwszy raz na prawdę w 100% szczęśliwa:)
No jak nigdy dotąd:)

Ile miałam przy szyciu przygód...
Szyło się świetnie choć nerwa miałam wczoraj niesamowitego...
Złamałam przy tym 3 igły:)
Śmiałam się przy każdej kolejnej złamanej jak głupia...

Wyzwaniem była sukieneczka.
Upatrzyłam ją sobie na pintereście...
Kminiłam jak się tu za nią zabrać...
No , udało się;)

Królisia wyszła cudnie:) 

Zapraszam teraz na jej pierwszą sesję:)











No i co myślicie o moim kompleciku???

Kolorki dobrane do pokoju nowej właścicielki tej uroczej Królisi:)

Kupiłam we wtorek kawałek tak ślicznej tkaninki. 
Weszłam tylko dokupić trochę tej groszkowej,  ale jak zobaczyłam tą uroczą w kwiatuszki... 
Nieraz widziałam ją podczas zamawiania tkanin przez internet, 
ale dopiero na żywo zrobiła na mnie takie wrażenie...

Już myślę co z niej uszyć...
Pomysłów wiele...

Zobaczymy:)

W następnym poście na pewno  Wam pokaże do czego ją wykorzystałam:)

Wprowadzi do mojego pastelowego domku więcej wiosny:)

Pozdrawiam Was cieplutko:)

Miłego dnia:)
Buziaki:**

Gosieńka


P.S. Kwiatuszki to walentynkowy prezent od moich mężczyzn;* Czy nie są cudne??? Choć nie czerwone??? Pierwszy raz dostałam białe tulipanki i jestem z nich tak zadowolona:) No prześliczne:*

piątek, 12 lutego 2016

Skrzydlate serducha

Witam Kochani:)


Znowu mnie tutaj długo nie było:(:(
 Bardzo się za Wami stęskniłam.
Zaglądałam jednak do Was i jestem zachwycona tym co stworzyłyście:)
Starałam się zawsze pozostawić parę słów...

W niedzielę Walentynki...
My nie mamy jakichś konkretnych planów...
Jutro wybieramy się z Kacperkiem do kina..:)
A w niedzielę wypijemy po lampce winka, spędzimy miło czas razem...
Mimo wszystko brakuje nam takich chwil...

Jestem zdania, że fajnie, że jest takie święto, ale cały ten boom niepotrzebny chyba...
Takie moje zdanie...

Kochajmy się codziennie, nie tylko od święta...

A Wy jak spędzacie Walentynki???

Pomyślałam, że dobrym momentem jest pokazanie Wam serduch, które uszyłam jakiś czas temu...
Co prawda serducha są miłym akcentem o każdej porze roku...
Ja uwielbiam gdy tworzą piękną dekoracje w naszym domku..
Sprawiają, że jest przytulniej...
 Cieplej na sercu...

Jedno powstało w ramach prezentu dla nieżyjącego dziadka Kacperka...

Wraz z dołączonym no niego pięknym wierszykiem pojechało na cmentarz  radować serce kochanego dziadziusia...
Wierze, ze On gdziekolwiek jest bardzo się ucieszył...
Wierszyk znalazł mój mąż...
Jak go czytałam to łzą nie było końca...

„Mój Dziadziuś Czarodziej 
wyczarować umie 
słoneczko na wodzie, 
a w zimie petunie. 

Mój Dziadziuś Czarodziej 
zna piosenki śmieszne, 
umie opowiadać 
bajeczki pocieszne. 

I chociaż Dzień Dziadka 
jest wciąż mało znany, 
dam ci sto uśmiechów, 
dziadziusiu kochany! ‘‘




Kolejne serducha w troszkę bardziej pastelowych kolorach.










 



 Miłego weekendu:)
Pięknych, romantycznych Walentynek:)

Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do Was na dłużej...


Buziaki:*:*

<3<3<3

Gosieńka:*